SUMMER PARTY LOOK - imprezowe oko kosmetykami KOBO I MY SECRET

Cześć :o)
Wakacje i lato są w pełni, a co za tym idzie letnie imprezy trwają. Oczywiście jeżeli ktoś lubi szaleć w upały, ja w takie dni czy wieczory nie ruszam się z domu sprzed wiatraka. No ale to, że nie szaleję nie znaczy, że nie przygotuję dla Was jakiegoś szalonego makijażu! ;o) Połączyłam w nim dwie drogeryjne marki: KOBO Professional oraz My Secret, obie dostępne oczywiście w Drogeriach Natura.
Wysuwane kredki do oczu z nowej kolekcji marki My Secret nie tylko zachwyciły mnie kolorami ale przede wszystkim ich trwałością! Kilka razy myłam ręce po ich słoczowaniu i uwierzcie mi, zlazły na następny! dzień.



Ja w swojej kolekcji posiadam trzy odcienie i posłużyły mi one dzisiaj jako baza pod cienie od KOBO. Sztyfty kredek zamknięte są w podłużnych opakowaniach, wysuwamy je jak szminki. Na opakowaniu znajduje się nazwa firmy oraz samych kredek, a na samym dole znajduje się pasek z kolorem kredki. Opakowania są solidne, estetycznie i nie ma problemu z wykręcaniem sztyftu ani z zamykaniem.



Pierwszy kolor w mojej kolekcji to numer 104 Copper. Jest to piękny błyszczący miedziany odcień. Daje mocny metaliczny blask. Idealny na co dzień ale też jako rozświetlenie mocnego smokey.
==>KLIK<==




Kolejny kolor to Cobalt z numerem 106. I tak jak nazwa głosi jest to cudny kobalt, który mieni się na fiolet i ma w sobie błękitne drobinki. Cudo! Nałożony na całą powiekę ruchomą i rozdymiony brązem czy czernią i piękny wieczorowy makijaż mamy gotowy.
==>KLIK<==


I ostatni kolor to numer 103 Lime. Metaliczna limonka, czyli neonowy zielony mieniący się na żółto. Letnie imprezy, a nawet wiosenne stylizacje? Tylko z tym kolorem ;o)
==>KLIK<==


A tak prezentują się słocze kredek:





Kiedy zobaczyłam paletkę KOBO Professional ''Earth Gems'' to od razu pomyślałam o makijażach na jesień. Piękne głębokie kolory ziemi. Ale później zobaczyłam kredki od My Secret i w głowie zrodził się mi pomysł właśnie na letni makijaż.

Paletka jest czarna, matowa, plastikowa i podłużna, idealnie zmieści się w każdej kosmetyczce. W środku znajdziemy podłużne lustro oraz pacynkę z maleńkim pędzelkiem. Góra z przodu jest przezroczysta, dzięki czemu widzimy jakie cienie znajdują się w środku, co jest pomocne kiedy zmieniamy sobie w niej wkłady cienie, co jest tutaj możliwe. 


Cienie są niezwykle aksamitne w dotyku i ie osypują się tak bardzo jak to bywa w przypadku cieni metalicznych. Najpiękniejszy efekt uzyskami kiedy będziemy nakładać je palcem lub zwilżonym pędzelkiem.

Pierwszy z cieni, ten najjaśniejszy wygląda niepozornie. Natomiast nałożony na powiekę przepięknie rozświetla ją subtelnym złotem. Myślę, że będę go często używać przy makijaż ślubnych np. w celu rozświetlenia wewnętrznego kącika.



Kolejny cień wygląda na dużo ciemniejszy i bardziej miedziany. W rzeczywistości jet odcień starego złoto, które w zależności od padania światła mieni się na miedziano. Pięknie będzie się prezentował np. w makijażu spootlight.



Środkowy cień to dopiero będzie idealny ślubniak! Piękne różowe złote z domieszką starego złoto. Wszystko zależy od tego jak pada na niego światło. Dla mnie cudo! 


I przyszedł czas na te ciemniejsze cienie z palety. Pierwszy z nich to piękna zgnita zieleń, ale tak jak jego poprzednicy w innym świetle wygląda zupełnie inaczej. Ten czaruje nas oliwką z mieniącym się złotem. Oj coś czuję, że szykuje się mocne smokey z nim w roli głównej ;o)



Ostatni, najciemniejszy cień z palety to piękny kobalt zmieniający się w fiolet w innym świetle. Idealny do mocnego, wieczorowego makijażu. 





I ostatni bohater tego postu to tusz do rzęs od KOBO Glamorous Lashes Mascara



Tusz ma lekką konsystencję, która nie obciąża rzęs, wiec będzie idealna dla tych z Was, które podkręcają rzęsy zalotką, a tusz zawsze sprawiał, że szybko traciły skręt. Tusz ma również nawilżać i odżywiać rzęsy, ale czy działa to dam Wam o tym znać po trochę dłuższym stosowaniu.

Tusze od KOBO charakteryzowały się do tej pory dosyć suchą formułą, która też miała swoje miłośniczki. Z tą mascarą jest inaczej. ponieważ formuła jest dosyć mokra i delikatna. Uzyskamy dzięki tej mascarze bardzo delikatny i naturalny efekt wydłużonych i nawilżonych rzęs.

Opakowanie tusze jest bardzo ładne i solidne. Szczoteczka jest klasyczna, natomiast włoski z jednej strony są króciutkie a z drugiej dłuższe.





A tak się prezentuje oczko zmalowane wyżej opisanymi kosmetykami:


Kredki od My Secret z serii Holographic Make-Up Pencil w tym makijażu posłużyły mi jako baza pod cienie i do podbicia ich koloru (chociaż same cienie świetnie dają sobie radę, ale o tym za moment). Poza tym, że kredki mają przecudne kolory i dają nam wiele możliwości (na czarnej bazie wyglądają zupełnie inaczej), to są mega trwałe! Naprawdę, domycie ich z dłoni, to mordęga! Będą idealną bazą pod cienie dla osób z opadającą czy tłustą powieką, ponieważ nic ich z niej nie ruszy ;o)



Cienie z paletki Earth Gems od KOBO Professional, to cudne metaliki. Ich konsystencja jest bardzo miałka, ale przy nabieraniu nie sypią się tak okrutnie jak inne tego typu cienie. Są bardzo mocno napigmentowane i już za jednym pociągnięciem na powiecie mamy intensywny odcień. Najlepiej jest je nakładać placem a granice rozcierać małym, kuleczkowym pędzelkiem. Dzięki takiej technice nie utracimy blasku. Tutaj zostawiam Wam do niej linka i z tego co widzę, to właśnie jest na promocji! ==>KLIK<==


Tusz do rzęs Glamorous Lashes Mascara będzie tuszem idealnym dla miłośniczek lekkich i wydłużonych rzęs. Nie uzyskamy nim mega dramatycznego efektu, a jedynie delikatnie podkreślimy rzęsy. A więc co kto lubi. Ja lubię ponieważ na co dzień nie jeżeli już używam tuszy do rzęs, to takiego który tylko delikatnie je zaczerni.




Który z kosmetyków z tego posta skradł Wasze serce?
Wybrałybyście taki makijaż na jakąś szaloną imprezę? 


J.


4 komentarze:

JOANNA DOBOSZ
Make up
Copyright © 2016 Joanna Dobosz Make Up , Blogger