MY SECRET - I LOVE MATTE LIPS 2IN1

Hej :o)
Dzisiaj też będzie drogeryjnie, tak jak to zapowiadałam - aż skończą mi się produkty ;o) Nie wiem czy znacie moją opowieść o malowaniu ust. A więc... Ja nienawidziłam malować ust, nie znosiłam jak ktoś na mnie patrzył kiedy miałam pomalowane usta na jakiś mocniejszy kolor! Zresztą to samo tyczyło się paznokci. Maskara jakaś! Ale kiedy bardziej zaczęłam się przejmować tym co sama o sobie myślę, a mniej tym co inni o mnie myślą, to jakoś mocniejsze kolory na ustach pojawiały się u mnie same :o) Teraz eksperymentuje i nawet intensywny zielony na ustach w ciągu dnia to dla mnie nie problem ;o) 

No ale czas Wam przedstawić dzisiejszego gościa programu, a mianowicie Kredkę i pomadkę do ust w jednym od marki My Secret. A cóż to za wynalazek? A no wygodny wynalazek. Kredki (tak je będę nazywać) są bardzo poręczne i wygodne w aplikacji. Zatyczka mocno siedzi na swoim miejscu więc śmiało możemy wrzucić swój ulubiony kolor do torebki bez obawy, że coś się nią pobrudzi.


Wybierać możemy w 7 odcieniach. Na początku myślałam, że wszystkie są do siebie bardzo podobne. Kiedy jednak zaczęłam je maltretować (czyt. testować) to zobaczyłam różnicę między nimi i to nie małą. Swój odcień znajdą tutaj fanki róży w mocniejszym i delikatniejszym wydaniu, czerwieni czy tak modnych teraz chodnych kolorów.
Kredki nie mają nazw tylko numery od 1 do 7 (na zdjęciu od lewej do prawej).


A tutaj trzy moje ulubione odcienie:
Numer 04



Numer 05


Numer 06



Pomadki dosyć długo się utrzymują, u mnie przetrwał poranną kawę, śniadanie i ciacho. Zjadają się bardzo ładnie, bez nie estetycznym plam itp. Należ pamiętać aby nakładać je na suche usta, w przeciwnym razie po prostu kolor nam nie chwyci się skóry ust (tak jak to u mnie w wewnętrznej stronie ust-tak zauważyłam sierota dopiero na zdjęciach). Kredki bardzo przyjemnie się nakłada, pod wpływem ciepła robią się masełkowate. Na ustach delikatnie zastygają ale nie przesuszają ich. Jedyne do czego się mogę przyczepić to to, że  na samej kredce nie ma numeru koloru, więc jak pomylicie zatyczki to kaplica.
Ich cena to 12,99 zł (Drogerie Natura).


Co myślicie o tych kredkach? Testowałyście już?




J.

6 komentarzy:

  1. Od strony technicznej czyli sama kredka, numerek na zatyczce i kwestia temperowania mnie drażnią, ale kolory i konsystencja bardzo na plus więc z przyjemnością używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperowanie mi nie przeszkadza ale ten numerek tylko na zatyczce- to jest minus. Ale tak jak piszesz, ja również z przyjemnością używam ;o)

      Usuń
  2. nie znam ich i na razie chyba się nie poznamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. widziałam je na żywo, kuszą jak i u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń

JOANNA DOBOSZ
Make up
Copyright © 2016 Joanna Dobosz Make Up , Blogger